***
Cisze przerywały ciężkie kroki mężczyzny, który skryty za srebrnym płaszczem przemierzał korytarz ze spokojem. Gdy doszedł do potężnych mosiężnych drzwi, zatrzymał się i przeniósł wzrok na istoty w czarnych płaszczach, kulące się przy ścianach. Lekki uśmiech przemknął mu przez twarz. Pchnął drzwi a przed nim ukazała się wielka sala pochłonięta przez mrok. Wszedł do środka pewnym krokiem, a gdy dotarł do środka sali, zrzucił kaptur z głowy i klęknął na jedno kolano. Nie wielu śmiało podnosić wzrok, by spojrzeć prosto w oczy swojemu Panu, jednak białowłosy nie miał powodów do obaw. Przynosił dobre wiadomości.
-Już niedługo, mój Panie -rzekł, a jego głos przedarł się przez ciemność. W tym samym momencie zapaliła się pojedyncza świeczka, na samym końcu komnaty. Wyglądała jakby lewitowały, obok widać było zarys postaci, jednak stała ona tyłem do młodzieńca. Śmiech rozniósł się po sali.
-Wiesz co robić- Powiedział zadowolonym tonem. -Nie pozwól im tego dostać.- dodał już chłodniej. Władca obejrzał się przez ramię, jego czarne tęczówki zlewały się z mrokiem. Płomień świeczki zamknął w dłoni, gasząc ją, przez co w komnacie ponowie zapanowały ciemności.
HAO
Siedziałem na dworze pod oknem kuchni. Po nocy poświęconej na domysłach i próbowaniu wyjaśnienia dwóch dziwnych zjawisk wczorajszego dnia, mogę powiedzieć że jest to tak absurdalne, iż nie znalazłem żadnego wytłumaczenia. Nie lubię czegoś nie wiedzieć a w szczególności gdy dany problem tyczy mojej osoby. Słysząc rozmowę braciszka z jego stróżem, dowiedziałem się, iż widział przez chwilę coś lub kogoś jako białą poświatę. To jest dobra wiadomość. Tylko nie mogę zrozumieć jak to możliwe. Wyjaśnienie jakim cudem zobaczył mnie, jest dość ciężkie gdy posiada się nikłe informacje. Kolejną zagadką, której nie potrafię zrozumieć, było dlaczego czułem dreszcze? Pozbawiony wszelkich odczuć, to jedno pozwolono mi poczuć. Czemu?
Moje rozmyślania przewał kolejny wybuch śmiechu dochodzący zza ściany. Od samego rana mogłem pożegnać się ze spokojem i ciszą, ponieważ wesoła gromadka zaczęła zjeżdżać się do mojego brata. Wszyscy usprawiedliwiali się tym samym zdaniem „wczorajszej nocy poczułem coś dziwnego, więc stwierdziłem: warto przyjechać”. Życzę im by wyjechali tak szybko jak przyjechali. Więcej już ich nie mogło być. Całą swoją uwagę poświęciłem obserwacji liści, które poruszane przez wiatr lekko szeleściły na koronach drzew. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka. Skrzywiłem się.
***
-Shorty, Otwórz drzwi. - Poprosiła, czy raczej rozkazała Anna. Blondyn, zeskoczył ze swojego krzesła oraz paru tomów encyklopedii na których siedział, by dostawać do stołu do i wyszedł z pomieszczenia. Chłopak mógł pożegnać się ze swoją kolacją, którą pod czas jego nieobecności zaopiekował się Trey. „Kto to może być? „ zastanawiał się Yoh. Wydawałoby się, iż wszyscy są już obecni . Cóż, będzie weselej. Uśmiechnął się opierając o krzesło. Po chwili wrócił Morty razem z gośćmi.
-Silva ! Miło Cię widzieć – przywitał się szatyn.
-Was również – odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
-Masz jakieś informacje o turnieju, Silva?-Wtrącił Ren. Na odpowiedź na to pytanie wszyscy przenieśli swój wzrok na członka Rady. Poświęcili tyle czasu na przygotowania do walk o Koronę Króla Szamanów a gdy wreszcie nadszedł moment na który wszyscy czekali, turniej został przerwany. Jednak Silva nie dostał szansy by odpowiedzieć.
-Co to za dziewczyna?- Spytała Anna, która o obecności jeszcze jednej osoby wyczytała z umysłu Manty. Zdziwiło to pozostałych, ponieważ nikt nie widział nikogo poza Indianinem. Jednak po chwili, zza jego pleców wyszła dziewczyna o rudych włosach związanych z tyłu w wysoki koński ogon oraz z lekko postrzępioną prostą grzywką kończącą się przed dużymi, niebieskimi oczami. Ubrana była w czarny top na ramiączka na który założony miała luźny żółty sweter a jeden rękaw zsuwał jej się z ramienia. Przez długie rękawy widać było jedynie palce oraz pomalowane na czarno paznokcie. Miała też granatowe rurki oraz czarne trampki do kostki. Przyglądała się każdemu z obecnych przez chwilę po czym uśmiechnęła się promiennie, podnosząc rękę na wysokość swojej głowy, w geście przywitania.
-Cześć- rzuciła swobodnie, nie przejmując się tym, iż była w centrum uwagi.
-Hej- jako pierwszy zareagował Yoh, ukazując nowo przybyłej jeden ze swoich uśmiechów. Następny był Ryo, który rzucił się na kolana przed rudowłosa, odmawiając swoją formułkę „Bądź mą damą” i wyjmując znikąd bukiet białych kwiatów. Niebieskooką, która zszokowana nie wiedziała co robić, uratował Ren, który dzięki swojemu Guan Dao, pomógł mężczyźnie z włosami a'la Elvis powrócić na swoje miejsce.
-On tak zawsze, nie przejmuj się nim – Usprawiedliwił całą tą sytuacje Horohoro. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko, niczym nie odzywając się, jednak po uwadze „Czekam” rzuconej przez blondynkę zaczęła się przedstawiać, jednakże nie wyglądała na urażoną z powodu ostrego tonu Anny.
-Nazywam się Kimiko Aizawa, jestem szamanką.- Następnie przedstawił się Yoh oraz wymienił imiona wszystkich zebranych.
REN
Czemu Silva ją tu przyprowadził? Jest szamanką, jednak nie wygląda na silną. Gdy podało moje imię, poczułem jej wzrok skupiony na mnie. I o dziwo, mimo iż Yoh przedstawiał następne osoby, nadal mi się przyglądała. Spod szklanki mleka ( no bo czego innego? xd), spojrzałem na nią a gdy nasze spojrzenia skrzyżowały się, zmarszczyła lekko brwi jakby się nad czymś zastanawiała. Przyjrzałem się jej dokładnie. Jej twarz nie mówiła mi nic. Nie znałem jej, przynajmniej nie pamiętałem bym kiedykolwiek się z nią spotkał. Więc dlaczego tak mi się przygląda? Rudowłosa zaś odwróciła ode mnie wzrok i przywołała uśmiech na twarz. .
-Miło was poznać – powiedziała- Silva, może zostaniesz tutaj i wyjaśnisz wszystkim o co chodzi? Duszno mi, wyjdę na chwilę na dwór- i nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź, odwróciła się na pięcie i wyszła.
-Dobrze, tak więc... - spojrzałem na Indianina. Zapowiadało się, na dłuższą historię, skupiłem więc całą swoją uwagę tylko na jego słowach odpychając myśli o dziewczynie na dalszy plan.
-Widzicie, po wdarciu Hao do Sanktuarium, Król Duchów rozpoczął regeneracje sił...
-to już wiemy Silva, dlatego turniej został wstrzymany- wtrąciłem. Czy nie mógłby trochę szybciej? On jednak nie przejmując się mną kontynuował dalej.
HAO
-Przez miesiąc nie mieliśmy z nim kontaktu, dopiero tydzień temu uwolnił część swojej mocy, jednak nie wiemy dlaczego. Przez resztę tego tygodnia wydawał się zaniepokojony. Niektórzy członkowie Rady podejrzewali, iż wznowi turniej,lecz tak się nie stało- na tę wiadomość dało się słychać zbiorowy jęk. - Odezwał się dopiero wczorajszej nocy wybierając szamanów oraz medium, do pewnego zadania. Te właśnie osoby, poczuły coś na kształt dreszczy. -. Hmm. Król Duchów przysłał mnie tutaj do Yoh tydzień temu, czyli miesiąc zastanawiał się czy to będzie słuszna decyzja? Zauważyłem, iż Silva przestał na chwilę mówić, jednak Anna nie chciała dłużej czekać.
-Mów dalej- powiedziała. Przyjrzałem jej się. Spokojnie sączyła herbatę oraz wyglądała tak, jakby ta sprawa jej nie obchodziła. Pozory mogą być mylące.
-Ty Anno, Yoh, Len, Trey, Faust, Ryo oraz Chocolove należycie do tej grupy. Składa się ona z 9 członków. Wy stanowicie jej większość, co powoduje iż wasza siła wzrasta, ponieważ jesteście przyjaciółmi oraz wiecie jak ze sobą współpracować. Razem z wami została wybrana jeszcze Kimiko, dlatego Król Duchów zarządził jej przyjazd tutaj, byście mogli lepiej się poznać.- W tym momencie przestał mówić. Nie wydawało się, by miał coś jeszcze do powiedzenia. Yoh od razu zaproponował by rudowłosa została tutaj. Pozwoliłby on tu zamieszkać każdemu kto o to by do poprosił. Jest taki naiwny i ufny wobec ludzi. Rozejrzałem się po jego przyjaciołach. Ciekawe kto z tej gromadki potrafi liczyć do 10. Na twarzy chłopaka o niebieskich włosach który ma na imię Tracy albo Trey, wykwitł szeroki uśmiech. Wyglądał jakby dostał prezent pod choinkę oprawiony napisem „przygoda”. Tak, właśnie na nudę narzekał przez cały dzień, przez co nie dawał nikomu spokoju. Jego zachowanie było irytujące.
-Powiedziałeś, że wyznaczono 9 osób. O kim nam nie mówisz Silva?- Spytał młody Tao. Brawo, Ren. Uratowałeś honor wesołej gromadki.
-Właściwie, to musi być błąd- usprawiedliwiał się Indianin- jest to całkowicie niemożliwe.- jedno było wiadome: kręcił coś i plątał w swoich słowach. Oj Silva, kłamać to ty nie potrafisz.
-Kto?- Spytała blondynka spokojnym oraz dobitnym tonem.
-Hao Asakura.- Kto by pomyślał by imię i nazwisko szamana, który według ich wiadomości powinien być martwy, wywołało ogólne zamieszanie. Różo-włosa oraz siostra Tracy'iego zbladły, Ryo upuścił talerz, który szorował przez bite 10 minut po tym jak został odsunięty od rudowłosej, której zresztą, postać ciągle mnie zastanawiała, Yoh spoważniał a nieudany komik spadł z krzesła z krzykiem „Wszyscy zginiemy”. Niebiesko-włosy zakrztusił się sokiem oblewając się przy tym. Uśmiechnąłem widząc, iż ta perspektywa napawała ich lękiem.
-Masz racje Silva- Ren odparł ze spokojem. - To musi być pomyłka. Hao nie żyje.- „Ty tak uważasz” wtrąciłem, jednak nikt nie mógł mnie usłyszeć. Oczywiście młody Tao wierzy w swoje zwycięstwo, dlatego nie przejął się wiadomością o moim powrocie.
-Ren ma racje- poparła go Anna. Spojrzałem na nią . Na pewno miała przez chwilę przed oczami scenę śmierci Yoh.. Ciekawe czy popiera go w 100% czy ma tylko taką nadzieje.
-Wiesz co to za zadanie? - Fioletowo włosy wstał od stołu, szykując się do opuszczenia kuchni. Nie dziwie mu się, panuje tu zbyt duży hałas.
-Nie. Niedługo, powinniście zostać poinformowani. Powiedziałem wszystko co wiem a teraz wybaczcie, muszę już wracać- po tych słowach wyszedł z kuchni.. Znając Króla Duchów na jakiekolwiek informacje będzie trzeba trochę poczekać.
-Len skoro już stoisz, pójdź po Kimiko.- Zaśmiałem się. Ta dziewczyna uwielbia wykorzystywać innych ludzi.
KIMIKO
Usiadłam na werandzie, kuląc nogi i opierając o kolana podbródek. Zawiał lekki wiatr a luźne kosmyki włosów, które wydostały się z kucyka zatańczyły razem z nim. Dom postawiony był z dala od gwaru miejskiego, dzięki czemu jest tu wyjątkowo spokojnie, w przeciwieństwie do mojego tymczasowego mieszkania, gdzie przez cały dzień słychać samochody. Do moich uszu dochodziły stłumione rozmowy. Nikły uśmiech pojawił się na chwilę na mojej twarzy. Silva mówił o nich jako o zżytej grupie przyjaciół, prosił też bym nie zrażała się do poszczególnych osób za ich trudny charakter, jednak on nie wie wszystkiego. Bardzo ciężko jest nastawić mnie przeciwko komuś. Wszystko przez umiejętność Empatii. Szanuje cudzą prywatność, tę umysłową jak i uczuciową, jednak czasem dochodzą do mnie pewne sygnały uczuć przez aurę jaka otacza każdego człowieka. Nie wszystko można kontrolować. Westchnęłam. Usłyszałam za sobą czyjeś kroki. Obejrzałam się przez ramię. Pierwszy wyszedł Indianin, pożegnał się ze mną i opuścił rezydencje Asakury. Za nim wyszedł jeszcze złotooki. Zatrzymał się w drzwiach.
-Anna prosiła – powiedział z sarkazmem a mówiąc „prosiła” skrzywił się.-byś przyszła do kuchni- dokończył zdanie. Pokiwałam lekko głowa, przywołując uśmiech. Wstałam i ruszyłam za nim. Gdy doszliśmy na miejsce przystanęłam w progu opierając się o framugę. Wzrok wszystkich powędrował w moją stronę.
-Czyli jesteś szamanką? - pytanie padło od niskiego blondyna. Na imię miał chyba Morty.
-Aha- odparłam z uśmiechem
-Nie kojarzę Cię z Turnieju- Zauważył szatyn z pomarańczowymi słuchawkami.
-Nie byłam w Dobbie Village- wzruszyłam ramionami. Złotooki podniósł jedną brew a następnie dało się zobaczyć cień złośliwego uśmiechu. Najprawdopodobniej myślał iż nie przeszłam pierwszej rundy.
-Dokładniej mówiąc, nie brałam w ogóle udziału w Turnieju Szamanów. Bycie królową mnie nie interesuje- Zaśmiałam się widząc ich zdziwione miny. Dla wielu Turniej to całe życie, poświęcone na doskonaleniu swoich umiejętności. Na pewno każdy z nich musiał przeciwstawić się wielu przeszkodą w dążeniu do swojego celu. Spojrzałam na kuchenkę, która stała nieopodal. Elektroniczny zegar wyświetlał 19.23. Jeśli wyjdę teraz załapie się na kolacje.
-Miło było was poznać, ale na mnie już pora- Ostatni raz uśmiechnęłam się do nowo poznanych szamanów i już odwracałam się by iść w stronę wyjścia gdy zostałam zatrzymana.
-To ty nie zostajesz?- spytał zdziwiony Yoh.
-Oczywiście, że zostajesz.- odpowiedziała za mnie Anna. Miała na szyi zawieszone korale. Ona musi być medium. Zdziwiłam się jednak słysząc jej słowa.- Skoro w przyszłości będziecie tworzyć drużynę, musicie poznać się lepiej. - Musiałam mieć naprawdę dziwną minę, ponieważ niebiesko-włosy roześmiał się.
-Spokojnie, nie będzie aż tak źle– powiedział.
-O ile przyzwyczaisz się do jego głupoty – dodał zaczepnie Len.
-Czy ty coś sugerujesz?
-Oczywiście, że nie Sopelku
-Nie nazywaj mnie Sopelkiem, Krótko-majtku !- Krzyknął Trey, wstając przy tym samym z krzesła.
-Odwołaj to- Fioletowo-włosy również zezłościł się wyjmując swoje Guan Dao.
-USPOKÓJCIE SIĘ ! - Krzyknęła Anna. W Pokoju nagle zrobiło się cicho. Widząc tę scenę nie mogłam dłużej powstrzymać się. Zaczęłam cicho chichotać, zatykając usta dłonią.
-Wy tak zawsze? - spytałam gdy przestałam się śmiać. Nikt jednak nie odpowiedział. Zatoczyłam palcem kółko w powietrzu, wskazując na całą grupę. - Niesamowite- dodałam- Jednak jeżeli mam zostać tutaj na dłuższy czas, muszę pojechać po swoje rzeczy- mówiąc to uśmiech nie znikał mi z twarzy. Mieszkanie tutaj wydawało się wesołą perspektywą przyszłości.
-Yoh, pomożesz Kimiko przywieźć jej bagaże a co do was lenie śmierdzące, dom sam się nie posprząta. - Powiedziała Itako, wstając i kierując swoje kroki ku pokoju.
YOH.
Po chwili czekania na przystanku nadjechał autobus. Usiadłem obok rudowłosej. Okazało się, iż mamy wiele wspólnych tematów do rozmów. Przez większość podróży dyskutowaliśmy na temat różnych kapel muzycznych oraz o naszych ulubionych utworach. Zauważyłem, iż dziewczyna była rozgadana oraz wiecznie uśmiechnięta. Po półgodzinnej jeździe, stałem na chodniku rozglądając się. W tej części Tokyo jeszcze nie byłem. Stały tu głównie szare oraz stare 4 piętrowe bloki. Ściany pokryte były graffiti, niektóre kosze powywracane, a na chodniku roiło się od potłuczonego szkła oraz śmieci.
-Nieprzyjemna okolica, co? Uważaj pod nogi- zaśmiała się. Ruszyła przed siebie a ja przez chwile milcząc szedłem za nią.
-Nie pasujesz do tego miejsca – powiedziałem. Ona odwróciła się zdziwiona, a następnie uśmiechnęła. Zdecydowanie nie pasowała tutaj. Była zbyt wesołą i barwną postacią by mieszkać w tak smutnym miejscu pozbawionego jakichkolwiek kolorów. Nie dało zobaczyć się zieleni. Drzewa nie rosły tu w ogóle, a tam, gdzie ziemia nie została przykryta chodnikiem, była niezarośnięta przez trawę. Gleba była po prostu wydeptana, co uniemożliwiało wzrost jakiejkolwiek rośliny.
-Jesteśmy- powiedziała. Staliśmy przed nic nie różniącym się od innych budynkiem. Zaraz za nią wszedłem po schodach oraz na korytarz. Otworzyła drzwi. Nie były nawet zamknięte na klucz. Ona widząc moją zdziwioną minę zaśmiała się.
-Mieszkając w tej dzielnicy każdy wie, że nie ma co ukraść. A tym bardziej Nathaniel jest w domu. Czuje kawę. - mówiąc to weszła do środka. Ciekawe czy to jej współlokator.
-Jestem! - krzyknęła. Kazała mi iść za sobą. Samo mieszkanie nie jest wielkie. Wchodzi się od razu do małego salonu połączonego z kuchnią. Naprzeciwko wejścia znajdują się 3 pary drzwi. Z tego co podejrzewam do łazienki oraz dwóch pokoi. Zaprowadziła mnie do środkowego pokoju. Znajdowało się tam jednoosobowe łózko, mała szafa i okno. Ze ścian, które kiedyś musiały być żółte, teraz schodziła farba razem z tynkiem.
-Naprawdę tu mieszkasz?- zdziwiłem się. Tutaj nie było praktycznie miejsca.
-U Ciebie tak wygląda schowek na miotły co?- zaśmiała się. Musiałem się z nią zgodzić.
-NATE ! GDZIE JEST MOJA WALIZKA?- Krzyknęła. Do moich uszu dotarł dźwięk tłuczonego szkła. Ona jednak się tym nie przejmowała. Pociągnęła mnie za rękaw koszuli i ustawiła w końcu pokoju. Uśmiechnęła się przepraszająco i zaczęła wyjmować swoje rzeczy z szafy na łóżko.
-Po cholerę Ci walizka?- dało się usłyszeć męski głos. - chyba się nie wypro...- przerwał. Stanął w drzwiach, na początku przyglądając się jak dziewczyna wyjmuje ubrania a następnie mierząc mnie wzrokiem. Zmrużył oczy i westchnął. Przede mną stał wysoki, czarnowłosy mężczyzna, wyglądający na 20-21 lat.
-Aha- odezwała się Kimiko. Zabrała z ręki mężczyzny walizkę i zaczęła chować rzeczy- Biorę tylko swoje ciuchy i już mnie nie ma.- powiedziała- widziałeś może moją czarną bluzę?- zapytała. Opróżniła praktycznie całą szafę a teraz rozglądała się po pokoju.
-Na kanapie – odparł. Nie wyglądał na zdziwionego, bardziej tak, jakby spodziewał się tego momentu. Niebieskooka wróciła z uśmiechem na twarzy, składając bluzę. -Dziękuję Nate... i och, na litość boską, nie patrz się tak na mnie ! Wiedziałeś, że nie zamieszkam tutaj na dłuższy czas. I uprzedzając twoje pytania, już odpowiadam – zdziwiłem się jak ta dziewczyna potrafi szybko mówić. Oparłem się o ścianę, obserwując całą tę scenę.- To jest Yoh i tak, do niego się wyprowadzam, też tymczasowo. Obiecuje odwiedzać Cię w wolnym czasie. - Kończąc zdanie, zapięła swoją walizkę. Wyjęła torbę sportową spod łózka, która wydawała się już pełna i zarzuciła ją na ramie. Podszedłem po walizkę i ściągnąłem ją z łóżka.
-Kimiko, poczekasz chwilę?- spytał Nate.
-oczywiście – zrzuciła torbę na ziemie a sama usiadła na łóżku ze skrzyżowanymi nogami. Nie wyglądało na to by chciała zostawić nas samych. - nie będziesz mi straszył nowych znajomych- dodała z uśmiechem.
-Jak nowych?- To pytanie skierował do mnie. Nie widziałem sensu by kłamać.
-Właściwie to poznaliśmy się dzisiaj- Podrapałem się tez z tyłu głowy, uśmiechając się.
-DZISIAJ?!- wyglądał na dość zdziwionego.
-Aha. Około dwie godziny temu – uzupełniła moją wypowiedź rudowłosa. Westchnęła i wstała z łózka.
-Muszę spakować jeszcze buty, zostawiam was samych ale jak zaczniesz krzyczeć od razu wychodzę – odparła i wyszła z pokoju wymijając mężczyznę zostawiając go ze zdziwieniem wypisanym na twarzy.. Między nami zapadła niezręczna cisza, którą przerwał czarnowłosy..
-Nie wiem dlaczego zamieszka u Ciebie tak jak nie wiem wielu rzeczy, ale nie mogę jej powstrzymać.-Westchnął. Zaczął masować się po skroniach- Słuchaj, ta dziewczyna ma niezwykły talent do zrównywania sobie przyjaciół i wiedziałem że pewnego dnia wpadnie jak tornado i już jej nie będzie. Tobie radze przygotować się na to samo.- Zmarszczyłem brwi zastanawiając się nad jego słowami. On kontynuował. -Tak właśnie wygląda jej życie. Skacze z kwiatka na kwiatek, odchodzi tak szybko jak się pojawiła. Słuchaj, traktuje ją jak młodszą siostrę, zresztą zrozumiesz dlaczego.- zaśmiał się.- Po prostu musisz mi obiecać, że będziesz na nią uważał- Otworzyłem usta by coś powiedzieć, lecz byłem zbyt zszokowany. Jednak szybko przywołałem swój uśmiech.
-Nie musisz się o nią martwić- obiecałem
-Nawet nie wiesz jakie ciężkie zadanie wziąłeś na swoje barki, Yoh.- Kimiko stała w drzwiach ze skrzyżowanymi rękoma przed sobą.
-Wpadnę w przyszłym tygodniu, Nate. Do zobaczenia – na pożegnanie pocałowała chłopaka w policzek i ruszyła do drzwi. Wziąłem walizkę oraz torbę którą mi podała. Ostatni raz nasze spojrzenia skrzyżowały się z czarnowłosym. Po chwili szedłem już razem z niebieskooką.
-Często się przeprowadzasz- bardziej stwierdziłem niż spytałem.
-Oh, tak. W sumie najczęściej mieszkałam u kogoś miesiąc lub dwa, tylko u Nathaniela byłam już pół roku. Chciałam już się wyprowadzić dwa razy ale za każdym razem mnie powstrzymał. Nie wiem co mu powiedziałeś ale zachowywał się dość... dziwnie. Nie zrobił ani mnie ani tobie żadnego kazania. - odpowiedziała. Ta dziewczyna naprawdę potrafi szybko mówić a uśmiech nie schodził jej z twarzy.
-Słowem się nie odezwałem – usprawiedliwiłem się. Spojrzała na mnie zdziwiona i zaśmiała się. Reszta drogi minęła nam w przyjemnej atmosferze pomimo tego, iż musieliśmy wracać na pieszo do domu, ponieważ uciekł nam ostatni autobus.
Teoretycznie - jestem zadowolona, praktycznie, cóż. Po prostu wole jak już się wszyscy znają, więc wprowadzenie nowej postaci kosztowało mnie sporo wysiłku, a niestety nowa postać potrzebna jest do wątku opowiadania. Najbardziej jestem jednak dumna z długości notki. Postaram się by wszystkie takie były. Następna notka za tydzień, może też niedługo uzupełnię informacje o bohaterach. Pozdrawiam ;)
Uhuhuh, jestem pierwsza. ^^
OdpowiedzUsuńTak więc, tego.. Podoba mi się, jak wprowadziłaś nową postac. Zwykle okropnie się wkurzam, jak znikąd ktoś się pojawia. No, ja też wykreowałam u siebie Nikitę, ale u mnie to zupełnie inna historia. A ty to tak fajnie opisałaś. :3 Okropnie mi się podoba Kimiko. Już ją lubię. ^^ A wiesz, że u mnie początkowo zamiast Nikity miała byc Kimiko? ^^' No, ale wracając do Ciebie, świetnie, że w końcu pojawił się jakiś wątek z Silvą. ^^ Rzadko się zdarza, aby ktoś coś o nim wspomniał. To też mi się podobało. I to zdziwienie Rena na widok Kimiko. ^^ Coś czuję, że Ren będzie miał dziewczynę. ^^ No, ale ja Rena uwielbiam, więc jestem za. :3 Zaciekawił mnie wstęp. To przed tym Haoś ma ochraniac Yoh, prawda? ;d
A co do mnie, to już zaczęłam pisac kolejny rozdział. Postaram się opublikowac go przed kolonią, ale niczego nie mogę obiecac. Kompletnie nie wiem od czego zacząc, nie mam żadnego punktu podparcia. No, ale coś się wymyśli. ^^
Łoo, długi komentarz mi się napisało. :3
Nic to, ja się żegnam i czekam na następne opko. ^^
No, to jest dobra długość notki, kochana. Rozdział przyjemnie się czytało. Był spójny, ładnie rozbudowany, a jednocześnie lekki w odbiorze. Postać Kimiko jest niezwykle interesująca i barwna. No cóż, ponieważ nie lubię a..y, cieszyłabym się, gdyby Yoh wykazał zainteresowanie nową przyjaciółką w nieco inny sposób, ale to już jedynie moje... moje coś xD
OdpowiedzUsuńHmmm jestem też ciekawa, czemu Aizawa tak zareagowała na Rena. W końcu jakiś powód być musiał. Sądzę jednak, że wyjaśnisz to w późniejszych postach, a przynajmniej mam nadzieję. Nie mam pojęcia, kim jest "Pan" z pierwszego fragmentu, ani o co dokładnie chodzi, ale chyba to było Twoim założeniem xD. Dodam jeszcze, że Nathaniel ma bardzo ładne imię. Może się jeszcze pojawi xD
Buźki i czekam na next ;*
ano staraj się, dziołcha, staraj, bo chyba wszystkim podoba się taka długość rozdziału;D chociaż nie obraziłabym się, gdyby był jeszcze cosik dłuższy, bo strasznie fajnie się go czytało:)
OdpowiedzUsuńjuż lubię Kimiko^^ uwielbiam takie uśmiechnięte, optymistyczne osoby:) myślę, że dziewuszka wspaniale odnajdzie się w naszej wesołej gromadce;D ciekawa jestem tylko, czemu tak zareagowała na Rena... czyżby jej coś zrobił w przeszłości? albo jego włosy znów zaczęły żyć własnym życiem i się lekko zaniepokoiłaXD
hmm... zadanie od Króla Duchów... kurczak, on to się naprawdę nudziXD ale doceńmy wysiłek włożony w tak arcytrudną czynność, jaką jest myślenie i doceńmy, że zajęło mu to "jedynie" miesiąc z niewielkim hakiemXD nom, to teraz Haoś będzie mógł sie wykazać;D ciekawe, czy z tej okazji stanie się jakoś tak bardziej widoczny dla pozostałych... albo przynajmniej dla brata^^ w końcu jakoś muszą się zaprzyjaźnić, co nie?;D
rozdział bardzo mi się podobał:) taki przyjemny i wesoły^^ buziaczki i czekam na next:):):)
Przecinki, przecinki, przecinki! Z tym jest istna masakra u ciebie, ale poza tym czytało się naprawdę sympatycznie. Za długość rozdziału masz u mnie ogromnego plusa ;-)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o samą Kimiko, za mało mam danych, by ją ocenić. Może kiedy napiszesz coś o jej przeszłości, charakterze, etc. będę mogła powiedzieć coś więcej. Teraz jest... nową postacią, i podobnie jak drużyna Spokoyoh, muszę ją dopiero poznać ;-)
Ciekawa jestem, jaka będzie reakcja chłopaków (i dziewczyn), kiedy dowiedzą się, że Haoś był tam u nich przez cały ostatni czas... miny z pewnością będą przednie ^^" Aż nie mogę się doczekać tej sceny.
Tymczasem życzę weny... ah, i proszę, zrób coś z tymi przecinkami, bo w niektórych miejscach tak rzuca mi się w oczy ich brak (lub nadmiar), że ciężko to zignorować. http://forum.mirriel.net/viewtopic.php?f=8&t=15070 Tu jest fajny poradnik dla pisarzy ^^ Odnośniki do Pottera można zignorować, a rady naprawdę się przydają.
Powodzenia w pisaniu kolejnych notek! Czekam na kolejną część!
Interpunkcja, delikatnie mówiąc, jest moją słabą stroną xd Dziękuje za linka, zapoznam się z tym poradnikiem i na pewno będę wracać do niego przed każdym opublikowaniem notki. ;)
OdpowiedzUsuńOhayo, za Twoją prośbą napisałam kolejny rozdział, i tym razem już na pewno ostatni przed kolonią. ^^' Mam nadzieję że będzie ci się podobał i zapraszam.
OdpowiedzUsuńhttp://mankin-stories.blogspot.com/
Cześć! Podobała mi się Twoja notka^^ Kimiko jest całkiem sympatyczną i ciekawą osobą. bo dlaczego wciąż się przeprowadza? I dlaczego tak zafascynował ją Len?
OdpowiedzUsuńAch, a to zdanie? Nie mam pojęcia czego będzie dotyczyć, ale coraz bardziej mnie to interesuje. Zwłaszcza po tym wstępie.
No, muszę przyznać, że z rozdziału na rozdział coraz bardziej interesuje mnie Twoje opowiadanie. Zdecydowanie jest oryginalne, choć z początku myślałam inaczej, za co muszę Cię przeprosić:)
Pozdrawiam.
Gomen gomen gomen! Przepraszam że dopiero teraz komentuję,ale od jakiegoś czasu kiedy tylko chcę dostać komputer matka patrzy na mnie conajmniej jakbym zgwałciła jej psa(nie mamy psa=-=) Heh...czytam notki na playstation ale dodawanie tam komów to męka=-= Polubiłam Kimiko,wydaje się sympatyczna. Nate też jest fajny. Długoś notki rządzi!!! Jednym słowem bardzo mi się podobało i czekam na next.
OdpowiedzUsuńElo!
Sorry, to o psie napisała moja koleżanka. Jak chciałam usunąć to zdanie to popatrzyła na mnie takim wzrokiem że aż ciary przeszły...(trudno się dziwić,bo to kawałek cytatu z jej ulubionej książki=-=)Gomen^^
OdpowiedzUsuńEmm. Tak, jeśli by Cię to zainteresowało, to dodałam na bloga rysunek własnej roboty przedstawiający Horokeu i Nikitę. ^^' Mam nadzieję, że moja kreska Cię nie przerazi. ^^'
OdpowiedzUsuńhttp://day-night-lien.blog.onet.pl/ -nowa notka, zapraszam:)
OdpowiedzUsuńHej, kochana.
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie sprawę. Otóż w sieci od pewnego czasu funkcjonuje forum: http://shaman.phorum.pl/ Jest to RPG, więc grając, można mieć wiele zabawy. Chciałabym Cię tam zaprosić, chociaż żebyś sobie przejrzała całą zawartość i zastanowiła się nad ewentualnym dołączeniem.
Pozdrawiam ^^